188 sesja z Enki

 

Sesja prywatna PIOTRA z Lucyną Łobos Brown

z dnia 29 czerwca  2014r.

Na zadane pytania odpowiada Istota Duchowa – Opiekun Ziemi ENKI za pośrednictwem Lucyny Łobos.

 

Poniższa prywatna sesja dotykająca bardzo osobistych spraw i problemów pytającego, a które nie są obce dużej rzeszy ludzkiej, zgodnie z wolą En-Ki zostaje udostępniona w całości.

 

W związku z sugestią En-Ki, nie zostaje podane miejsce, w którym odbyła się sama sesja, jak i zmieniono na „Piotr” imię mężczyzny prowadzącego rozmowę.

 

Sesja osobista, „Miasto” 29.06.2014

 

En-Ki

Nasz Przyjacielu „Piotrze”, Ja En-Ki tego niedzielnego poranka w „Mieście” witam.

Dobrze, że mamy rozmowę właśnie tutaj. Jest cisza, spokój, więc skoro masz albo jesteś przygotowany możemy zaczynać. Zatem tradycyjnie „Piotrze” pierwsze pytanie proszę mi przeczytać.

 

„Piotr”

Witaj Przyjacielu. Dzisiaj chciałbym porozmawiać z Tobą o bardzo trudnych sprawach związanych z mroczną stroną ludzkiej, a w szczególności mojej duszy.

Nie byłem pewien czy powinienem z Tobą o takich sprawach porozmawiać, dlatego nie mam gotowych pytań, a jedynie ogólnie, zarys tematów które chciałbym z Tobą poruszyć.

Powiedziałeś mi kiedyś, że jestem na Ziemi ponieważ kocham tę planetę i zamieszkujące ją istoty. Nie wiem na czym to dokładnie polega, ale może moja miłość wynika z pobudek czysto egoistycznych?

 

En-Ki

„Piotrze” dlaczego zaraz takie słowa, wielkie słowa mroczna strona twego życia, twojej duszy … Jak Ty siebie podsumowujesz? Ja jako istota duchowa trochę więcej widzę niż Ty. Tych mrocznych dusz jest trochę na Ziemi, to fakt, ale gdybyś Ty należał do tego grona tych nazwijmy to mrocznych dusz, to nie byłoby Ciebie na tym, na tym, w ogóle byś się nie zainteresował światem duchowym, Ziemią, bo żyłbyś dniem dzisiejszym, energią innych ludzi i to byłby twój cel życia. A Ty od samego już dzieciństwa w zasadzie, bo od samego początku też byłeś prowadzony tu na Ziemi, a jako istota duchowa wybrałeś sobie tą planetę i to dużo, dużo wcześniej niż teraz jak jest obecne życie. Wtedy kiedy to tak szumnie wybierano tą planetę, a inni inne planety żeby się przesiedlić Ty znając tylko z opowiadania jak tu jest pięknie, zdecydowałeś się na to, żeby tu właśnie tu na tej planecie, z tego pięknego miejsca jakim jest Ziemia, była w zasadzie, mało co zostało właśnie dzięki takim mrocznym duchom, istotom duchowym jak Ty to określiłeś siebie. Więc chciałbym „Piotrze” żebyś zmienił ten stosunek do własnego ciała, do własnej duszy. Nie po to żeśmy zainwestowali w Ciebie i to od wielu lat, żebyś Ty sam teraz tak chłostał siebie. Wcześniej przecież mówiłem „będziesz nam potrzebny”. Jesteś nam potrzebny i będziesz potrzebny, ale do tego jeszcze potrzebna jest ta wiara w siebie. Od nas już bierzesz i gdybyśmy my, istoty duchowe, którzy prowadzimy Ciebie przez to ciężkie życie, pomimo gdybyś miał tą mroczną duszę, a chcemy żebyś się bardzo zmienił i nic z tego nie wychodzi, bo pomimo wysiłku jaki się wkłada, dalej uparcie pozostajesz przy tym jakim chcesz być. To na dzień dzisiejszy „Piotrze”, wcale byśmy sobie nie zawracali tobą głowy, a jest przecież inaczej i pomimo trudów życia jakie masz, bo masz, to są te słoneczne dni, czujesz przecież tą pomoc, to jedno czego trudno jest Ciebie nauczyć, to to, żebyś trochę przykrócił język. Ja Ciebie rozumiem, chcesz ratować, ratować jak najwięcej dusz, ale nie po to jest oczyszczanie żeby hurtem przeszli wszyscy, bo przecież tak jak w mieszkaniu kiedy sprzątasz, to czy śmieci zamiatasz pod dywan, a potem te śmieci i tak wyjdą na zewnątrz, czy też starasz się dokładniej posprzątać. Na pewno dokładnie, bo jesteś pedantycznym człowiekiem i takim pozostaniesz. Więc nie mów mi więcej o mrocznej stronie twojej duszy. O mrocznych stronach dusz, to My możemy porozmawiać, może nie będę bezpośrednio operował nazwiskami, imionami, ale ogólnie to mogę coś niecoś uszczypnąć… słucham Ciebie dalej.

 

„Piotr”

Bardzo się cieszę, że tak o mnie myślisz, jednak są sprawy, które … są działania które robię, a o których się moim bliskim w ogóle nie śniło, o tym chcę dzisiaj porozmawiać i tak wokół motywu takiego: „wino, kobiety i śpiew”.

Teraz, gdy za kilka miesięcy, prawdopodobnie skończę pierwsze półwiecze obecnego żywota, zaczynam bardziej rozumieć sens znanego ludzkiego powiedzenia, że „nic tak nie cieszy jak wino, kobiety i śpiew…”.

Te trzy sprawy, w zależności od tego jak do nich podchodzimy mogą stanowić dla nas źródło niewinnej radości, albo być obsesją, która nas przeraża.

Nie chcę tu teraz przed Tobą dokonywać szczegółowej spowiedzi ze swojego bardzo burzliwego i urozmaiconego życia, więc przejdę przez te zagadnienia bardzo ogólnie.

Wino, a ogólnie alkohol, miał udział w większość złych uczynków jakie w swoim życiu uczyniłem. Po wypiciu większych ilości alkoholu puszczały mi wszelkie hamulce i często zachowywałem się jak przysłowiowe „dzikie zwierzę”…

Szkody moralne u innych ludzi, jakie potrafiłem spowodować będąc pod wpływem alkoholu były ogromne, a towarzysząca im trauma po takich moich „występach” była u mnie samego niewyobrażalna i trwa całymi latami, a mimo tego alkohol wciąż mi towarzyszy i często nie potrafię mu odmówić towarzystwa…

 

En-Ki

Jak to ładnie zostało ujęte, wino, kobiety i śpiew… Jak sądzisz „Piotrze”, czy kiedy My byliśmy, przybyliśmy na Ziemię, to nasze życie polegało tylko na pracy i modłach? Czy też chcieliśmy rozrywek… Było wino, a jakże, nie takie jak macie obecnie … Był śpiew, bo to się przecież łączy z alkoholem, czy winem i przy okazji były i kobiety. Najważniejsze jest „Piotrze” to, co mówiłeś w międzyczasie, mówiąc „byłem”. Przewinienia jakie były u Ciebie wcześniej, jeżeli to można nazwać przewinieniami, ale powiedzmy „przewinienia”, to „wino, kobiety i śpiew” zostały Tobie wymazane z chwilą kiedy zainteresowałeś się pomaganiem Ziemi, ludziom i zainteresowałeś się Nami. To tak jak spowiedź, bo to rozumiecie. Kiedy idziesz do kapłana i się spowiadasz ze swoich złych uczynków, na zakończenie kapłan mówi: „idź synu, ja tobie daje rozgrzeszenie, ale więcej tego nie czyń”, to samo myśmy zrobili wobec Ciebie, a to że czasami lubisz to wino, to i dla zdrowotności jest potrzebne, najważniejsze jest to, żebyś to czynił z umiarem, a rozum to teraz już zaczynasz mieć na właściwym miejscu. Najważniejsze jest też to „Piotrze” że nie krzywdzisz , nie krzywdzisz już nikogo tymi słabościami, więc czym Ty się zamartwiasz, czym zaśmiecasz swój umysł, bo Ja tego za nic zrozumieć nie mogę. Słucham Ciebie dalej.

 

„Piotr”

I tu jest właśnie En-Ki problem, czyli ten tzw. „pies pogrzebany”, że mam nawroty do tych swoich różnych słabości… teraz przeczytam Ci jeszcze o kobietach, a w szczególności znajomości z kobietami tzw. „lekkich obyczajów”…

Miałem setki takich znajomości. Potrzebę ich nawiązywania uzasadniałem sobie występującą między mną, a moją Kobietą różnicą temperamentów i wielką miłością do niej. Mówię sobie, że gdyby wiedziała o tym jak postępuję, to byłoby jej bardzo przykro, ale z drugiej strony mam swoje potrzeby i nie chcę ich realizować jej kosztem wbrew jej woli… nie wiem czy dobrze to oddałem.

Tak naprawdę, to poza zaspokajaniem swoich potrzeb nie wiem czemu, czego szukam w takich znajomościach. Faktem jest, że ja na te kobiety patrzę jak na drugiego, bardzo skrzywdzonego przez życie człowieka, któremu współczuję z powodu losu jaki go spotkał. Często dużo z nimi rozmawiam, staram się zaprzyjaźnić, zazwyczaj przekonuję do zmiany swego losu i porzucenia takiej pracy… Ja czuję i widzę, że to co robią często jest spowodowane beznadziejną sytuacją jaka je spotkała w doczesnym życiu.

 

En-Ki

Pięknie, kapłanie od nawracania kobiet. „Piotrze” dobrze, żeby tobie było lżej, a wiesz ile kobiet Ja miałem, kiedy byłem tu na Ziemi? Moja pierwsza żona, pierwsza i jedyna, bo następne kobiety to już takie były tylko do reprodukcji, na przykład do uciech, ale tą jedyną pierwszą tak jak ty, bardzo kochałem do końca. To jest też smutne kiedy w takim związku pojawi się różnica temperamentów, bo twoje potrzeby są wyższe niż twojej partnerki i żeby właściwie jej nie krzywdzić, robisz to. Robisz to z paniami takich… które na to pracują i to jest ich doczesny zawód, zawód świata, „Piotrze”, bo i za naszych czasów tego rodzaju kobiety też były i cóż, mam się wstydzić za …z tego, że też z tego korzystałem, „Piotrze”? Ważne jest to, żebyś przy tym samym, w tym punkcie kobiety nie krzywdził twojej partnerki, to jest ważne. A to że kończysz 50 lat i wchodzisz w tak zwaną fazę przekwitania,  andropauzy to tak się nazywa naukowo, bo jest to taka…taki okres „Piotrze” wzmożonego, wzmożonej potrzeby właśnie seksu, to potraktuj to pod kątem takim zdrowotnym, medycznym, a nie zaraz jestem niedobrym człowiekiem, bo krzywdzę moją partnerkę życiową. Nie krzywdzisz, wręcz przeciwnie. Jesteś dla niej dobrym partnerem i niech tak pozostanie, a te kobiety, no cóż … one taki zawód sobie wybrały. Jedne rozumieją, a drugie nie, bo i kobiety też potrafią mieć taką potrzebę seksu, i to nie z jednym partnerem, ale z wieloma i też to jest dobre pod kątem że taka kobieta o zwiększonej potrzebie seksu nie krzywdzi swojego jednego partnera, tylko korzysta z usług wielu, bo kobiecie trudniej jest ukryć, takie nazwijmy to „wyskoki”, niż mężczyźnie. Więc w ten sposób zaspakaja swoją nadmierną, nadmierny seksualizm, więc proszę Ciebie tylko o jedno, żebyś był dla swojej partnerki dobrym, naprawdę dobrym partnerem i to już będzie wszystko, bo my na te sprawy seksu patrzymy innymi oczami niż wy ludzie tu na Ziemi, przez to takie dodatkowe spapranie was przez religię, rozumiesz? Przez religię, bo to religia z tego seksu zrobiła grzech i to duży grzech, jakiego tak naprawdę nie ma, bo przecież Bóg was takimi stworzył. Do rozmnażania się, do zaspokajania tych potrzeb seksualnych. Wiesz, kiedy jest seks dwojga ludzi, jaka silna energia się wyzwala? dlaczego o tym właśnie nie mówi religia? – słucham ciebie dalej.

 

„Piotr”

Dziękuję za to wsparcie jakiego mi udzieliłeś, bo to był temat taki wstydliwy i słabo się w nim czułem…teraz nie wiem, czy będziesz się złościł za to co zrobiłem, ale zaprosiłem na dzisiejszą sesję publiczną trzy takie pokrzywdzone kobiety…Nie wiem czy przyjdą, ale gdyby się pojawiły, to chciałem Ciebie prosić abyś sam wejrzał w ich dusze, przemówił do nich wewnętrznie, dał im pocieszenie i swoje wsparcie…. Ja czuję, że to nie są złe kobiety i jeśli dasz im szansę, to one się poprawią, bo one się po prostu bardzo zagubiły…

 

En-Ki

Jak najbardziej, tylko musisz szepnąć słowo, że zaprzyjaźnione osoby twoje są na sali. Musisz jeszcze dokładnie przesłuchać to co powiedziałem przed chwilą, a powiedziałem o seksualności kobiet, rozumiesz? Seksualności kobiet, nie tylko zwiększone potrzeby mają mężczyźni, ale i kobiety też. Te kobiety jeśli już zaspokoją, albo minie ten okres tej wzmożonej seksualności, one same się uspokoją, ależ oczywiście, że podtrzymam je na duchu, oczywiście że powiem odpowiednie słowo, takie słowo które będzie dotyczyły tylko tych osób w celu podtrzymania ich na duchu, popatrz: popatrz „Piotrze” o takiej sprawie … kiedy Jezus chodził po Ziemi, tego rodzaju kobiety też były. Weź na przykład przyjaciółkę Jezusa, Marię Magdalenę. Czym była wcześniej, właśnie taką kobietą z którymi Ty też się spotykasz, no akurat Jezus nie korzystał z usług tej kobiety, ani z innych, ale nie potępił. Nie wzgardził, przeciwnie przygarnął. Magdalenia, bo takie było jej imię. Później gdy była już przy boku Jezusa dodała sobie imię Maria, Magdalenia nie czyniła tego więcej, bo bardzo kochała Jezusa i jej te potrzeby, ogromne potrzeby seksualne zmieniły się w formę tej wielkiej miłości, więc nie można potępiać tych kobiet, które to czynią, bo jedne to czynią z wyrachowania, bo takie też są, dla pieniędzy, ale drugie też dla pieniędzy, ale z potrzeby ciała, więc trzeba dać im otuchę, wesprzeć, ale nie potępiać, dlatego to te kobiety muszą się ukrywać, bo boją się ludzi, a zwłaszcza boją się kościoła, religii, a kapłani przecież niejednokrotnie korzystają z usług tych kobiet. Skorzysta, a potem chce zlinczować, albo najlepiej ukamieniować… oj, „Piotrze” gdyby oni to mogli, to niejedna byłaby kobieta ukamieniowana, albo spalona na stosie, całe szczęście że ten etap jest już za nimi, a i nie wróci, więc teraz trzeba tylko przytulić słownie, rozumiesz mnie co ja mówię? słucham.

 

„Piotr”

Tak, rozumiem. Ja też to właśnie widzę… że często jeszcze jest sytuacja taka, że po prostu wybierają taką pracę, bo nie mają innego wyjścia, mają dzieci na utrzymaniu, są same, są bez pracy, po prostu nie potępiam, ja rozumiem.

Teraz powiedzmy jeszcze słowo o śpiewie, a ogólnie o muzyce, bo w moim przypadku to jedyny niewinny element powyższej „triady” nad którym w miarę panuję, chociaż dawniej zdarzało się że słuchałem agresywnej muzyki i wyczyniałem pod jej wpływem różne nieprzyzwoite rzeczy. Na szczęście dla mnie udało mi się skręcić i zwrócić w jasną stronę muzyki, zapanować nad negatywnymi emocjami jakie ona ze sobą niesie i dzięki temu, że korzystam tylko z jej spokojniejszej strony, mogę jakoś funkcjonować i aktualnie nie widzę złego wpływu muzyki na swoją osobę…

 

En-Ki

Tak, według Ciebie to jest ta jedyna strona jasna, słoneczna. Muzyka łagodzi obyczaje, muzyka potrafi zniweczyć zły nastrój, czyli ma to co w rozmowie nieraz w kłótniach partnerskich, czy nie tylko partnerskich, bo trzeba się przyjrzeć teraz rządowi, co teraz wyprawia, to gdyby tam dać taką spokojną relaksacyjną muzykę, to agresja by złagodniała. Oczywiście, że muzyka od muzyki się różni i ta agresywna muzyka nie pochodząca zresztą z naszego źródła, nie łagodzi obyczajów, nie pozyskujesz przyjaźni, ale wręcz agresję, lecz tej agresywnej muzyki w tej chwili to słucha bardziej młodzież i to nie wszystka, bo już dużo młodzieży kieruje się w stronę duchowości, prawdziwej duchowości, a teraz to co ty słuchasz jest piękne i właśnie takiej muzyki się trzymaj, bo ona dodaje ci energii, dodaje ci skrzydeł, podoba mi się „Piotrze”, słucham

 

„Piotr”

Wspomniałeś o agresji, agresja jest następnym tematem o którym też chciałbym porozmawiać… ona przejawia się w wielu formach, jedną z nich jest na przykład chęć zemsty na osobach i czasami myślę sobie, że gdybym nie był odpowiedzialny za swoją rodzinę, to gdybym miał możliwość, wymordowałbym bez skrupułów większość polskiego rządu. Czasami zanim się opamiętam, wyobrażam sobie jak systematycznie, po kolei, z zimną krwią człowiek po człowieku pozbawiam życia kolejnych polityków sprawujących władzę…

 

En-Ki

„Piotrze”, czy tylko Ty, miałbyś taką ochotę na rząd? Czy na przywódców, nawet religijnych za kłamstwa, bo rząd też ustawicznie kłamie i póki co, to jeszcze będą chcieli kłamać, ale już dużo czasu im nie zostało. Dam ci radę, taką radę nieszkodliwą, po co wystrzelać, zastosuj się do metody samurajskiej, bo to może zaskutkować, gdyby tą metodę samurajską uczyniło mnóstwo ludzi wobec nawet tych rządzących, którzy sprzedali Polskę, sprzedali „Piotrze”, oj sprzedali… więc metoda samurajska polega na tym, żebyś mentalnie wyobraził sobie, że trzymasz w ręku miecz – Wybierz sobie, któregoś polityka i tym mieczem zetnij mu głowę. Takie ścięcie mentalne głowy, powoduje to, że dany osobnik zaczyna przechodzić tak zwaną transformację i albo wytrzyma i zacznie się zmieniać i wpływać na drugiego człowieka, drugiego takiego jak on, albo odejdzie z danego stanowiska, czyli mówi się to ładnie „podaje się do dymisji”, więc my tego zrobić w zasadzie nie jesteśmy w stanie, bo jesteśmy istotami duchowymi, ale wy istoty ludzkie w ten sposób powinniście zareagować, żeby albo usunąć rząd – bo pikietowanie, pisanie petycji, czy organizowanie manifestacji, to nic nie da, bo wszystko będzie ignorowane – natomiast jeśli tak polecą te głowy mentalnie, to te głowy potem zaczną myśleć. Bo odejdą „Piotrze”, więc to proponuję zrobić, więc nie zadręczaj się że jesteś jednym, jedynym, który by cały rząd posłał tam gdzie jest ich miejsce, czyli na przykład w Bieszczady, coby je rozbudowywać, uczynić pięknym zakątkiem, przydałoby się im Te piękne wypielęgnowane żeby rączki dotknęłyby wreszcie ziemi, ale póki co, to jeszcze będą się bronić. Bronią się dlatego „Piotrze”, że mają ten zasób w sakiewkach, bo przecież rozprzedali Polskę. Prawdziwie powiedział przywódca polityczny, że Polska istnieje tylko teoretycznie i na mapie, a tak Polski już nie ma, „Piotrze”, nie ma. Dlatego to ludzie powinni to zrozumieć i zmienić się w samuraii, słucham.

 

„Piotr”

Dziękuję, bardzo ciekawa koncepcja, z tymi Bieszczadami mi się wyjątkowo podobało. U nas się mówi żartobliwie, że takich ludzi powinniśmy dać do kamieniołomów, do pracy, ale dobrze, jeszcze chciałem o agresji porozmawiać, bo kolejnym przejawem agresji, którą obserwuję są gry komputerowe. Tutaj ludzie, będąc w wirtualny świecie, są… wydaje się, że są pozbawieni hamulców, wszelkiego rodzaju, po prostu potrafią wykazywać taką agresję, jakiej nie wykazują w świecie rzeczywistym…

 

En-Ki

Prawda „Piotrze”, prawda. Nie tylko narkotyk, alkohol jest uzależniaczem, bo te wasze atrapy też, bo z kolei na… czy to na Syriuszu, czy na Orionie, też są przecież komputery, najnowszej generacji, tak to nazwijmy. W nich nie ma uzależniaczy. Jako fachowiec od komputerów, doskonale o tym wiesz, że to działa jak narkotyk. Kiedy się do czegoś przyłożysz, to ciebie to po prostu ciągnie, a zwłaszcza te gry komputerowe mają wmontowany taki specjalny program: uzależnianie i kiedy raz drugi wejdziesz w taka grę, to potem ona ciebie wciąga, doskonale o tym wiesz. Dlatego jedyne rozwiązanie to, albo nie włączać komputera na takie używki, bo to tak można nazwać, albo oddać się w ręce psychologa, jeżeli już jesteś uzależniony. Bo to jest uzależnienie, ale z tego uzależnienia można bardzo szybko wyjść pod warunkiem, że rozum się ma na właściwym miejscu. Zdajesz sobie sprawę z tego, że tylko narkotyk, alkohol i papierosy też uzależniają, ale właśnie te gry, bo komputery są wam potrzebne do normalnego funkcjonowania, do pracy. Tak żeście się już uzależnili od tego, ale to do pracy, ale do używek nie musi być komputer potrzebny i trzeba tego rodzaju rzeczy omijać z daleka. Jeżeli nie masz na tyle silnej woli, to musiałbyś skorzystać z porady psychologicznej. To te słowa mogę też skierować do całej rzeszy ludzkiej, która jest uzależniona od tego rodzaju różnych gier . Pomyślcie nad tym, jak rządzący potrafili was uzależnić, nie trzeba dużo gier komputerowych które są specjalnie zaprogramowane na to żeby wam umysły niszczyć. Niszczyć, bo to nie daje rozwoju umysłu tylko niszczy umysł, słucham.

 

„Piotr”

Zgadzam się z Tobą, bo nie mamy za dużo czasu, więc ostatnie pytanie, poruszę … zadam … poruszę ostatni problem… tutaj, mówiłem Ci już kiedyś, ze moja mama napisała taką obszerną pracę różańcową i ja zobowiązałem się, że jej pomogę. Zrobiłem to na początku z radością, ale ta pomoc trwa już kolejny rok… piąty, czy szósty i wydaje się nie mieć końca. Kiedy mama prosi mnie o kolejne poprawki, o kolejne wstawienia tekstów rodzi się we mnie agresja, nad którą nie potrafię zapanować i kieruję ją w stronę mamy, co możesz mi na to poradzić?

 

En-Ki

Cóż mogę poradzić „Piotrze”, to już jest też sprawa uzależnienia, nie twojego, ale twojej matki. Na ten temat żeśmy już mówili, już słyszałem. W ten sposób też religia uzależnia ludzi od siebie, a te wszystkie modlitwy różańcowe to tylko są mantry naprawdę. Tylko ubrane w słowa. Mantra, odpowiednia mantra to energia, a ciebie kiedy to czytasz , piszesz wyzwala się nie poczucie takiej radości, rozpierania energii, ale złość. Coś tobie powiem i ten żart był przekazany właśnie od kapłana Lucynie, dobrze będzie jeśli to przeczyta większa ilość ludzi, albo usuniesz… decyzja będzie należała do Ciebie.

Modli się kobieta na różańcu, mówiąc: „zdrowaś Mario”… po pewnym czasie Maria odpowiada „zdrowam jest”, ale kobieta modli się dalej, bo różaniec jest długi… Po chwili znowuż Maria odpowiada modlącej się kobiecie „Zdrowaś Mrio”…. – „zdrowa jestem”, ale kobieta dalej się modli… Maria za trzecim razem mówi: „ile razy mam ci powtarzać, że jestem zdrowa?” przestań się już mnie o to pytać. Więc na tym właśnie polega to, co ludziom jest przekazywane, co ludzie mówią łącznie z twoją matką, która jest zaprogramowana przez kościół, przez religię. Jej się wydaje że to jest bardzo dobre, że to będzie kierować ludzi, do Boga. Mówisz właśnie o tym różańcu, a gdzie w tym wszystkim jest „Piotrze” słowo dziękczynne do samego Boga? Przecież…, czy Maria jest Bogiem?, nie przypominam sobie coś takiego. Więc to co się należy Marii, to trzeba jej ten hołd dać, ale w pierwszej kolejności „Piotrze”, to słowo, te największe słowo należy się Bogu. Nie trzeba pisać wielkich ksiąg, bo Bóg oczekuje szczerej modlitwy z Tobą. Modlitwy twoimi własnymi słowami i to powinna twoja matka zrozumieć. Dlaczego się nie sprzeciwisz, to co zaczyna być sprzeczne z twoją naturą, z twoim sposobem myślenia, spróbować sobie wytłumaczyć, powiedzieć: „stop”. Albo zapytaj się jej, gdzie jest Bóg, jak tobie zada zadanie robienia poprawek, czy tam jeszcze czegoś … więc zapytaj się’ gdzie jest Bóg?” tak naprawdę… Jeśli ci powie, że w niebie, możesz spokojnie odpowiedzieć: „nie rozumiem tego, chcę wiedzieć dokładnie, gdzie dla Ciebie jest Bóg”, zaskoczysz tymi słowami matkę i to bardzo zaskoczysz. Nie będziesz obrażał, ale zadaj tylko to jedno proste pytanie odnośnie Boga. Bogu jest przykro „Piotrze”, bardzo przykro, że został zepchnięty i prawdziwie zapomniany, a komu się należy to prawo, nieprawdaż? A wszyscy inni jesteśmy jego dziećmi, pośrednikami dla was, ale nie najważniejsi, też możesz przekazać swojej matce, słucham Ciebie dalej.

 

„Piotr”

 

Chciałbym abyśmy zakończyli tę bardzo trudną dla mnie rozmowę, Ja próbowałem też z mamą rozmawiać na te tematy, mniej więcej w taki sposób jak to sugerowałeś… są małe postępy, ale małe… będę jeszcze próbował, a teraz jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za poświęcony mi czas i samą rozmowę i powiedz proszę, czy to o czym dzisiaj rozmawialiśmy powinno trafić na stronę Lucyny, by inni ludzie mogli się zapoznać z naszą rozmową, czy też powinno pozostać tylko naszą tajemnicą.

 

En-Ki

Uważam „Piotrze”, że powinno. Tajemnica? – jaka tajemnica, „Piotrze”. Temat jaki dzisiaj był poruszony, może być przydatny dla wielu, wielu ludzi…

 

W tym miejscu taśma się kończy.

Nie nagrała się sugestia o ewentualnym usunięciu co „pikantniejszych fragmentów rozmowy”, sugestia zmiany imienia rozmówcy jak i miasta, w którym odbyła się sama sesja. Nie nagrało się też pożegnanie wypowiedziane przez En-Ki

 

źródło: Lucyna Łobos

Dodaj komentarz